Leżałam w łóżku z laptopem na kolanach, myślałam nad tym, że został tylko tydzień ferii. Nie chciałam wracać do szkoły, do tych ludzi nie miałam ochoty z nimi pisać na fb a co dopiero patrzeć i rozmawiać z nimi na żywo. Teraz moim marzeniem było wszystko zmienić, przeprowadzić się czy po prostu zmienić szkołę.
Niestety nie jest to możliwe, ze smutkiem na twarzy dalej leżałam w łóżku rozmyślając o wszystkim i o niczym tępo patrząc w ekran laptopa. W końcu stwierdziłam, że czas iść spać, wyłączyłam laptopa odłożyłam na biurko i udałam się do łazienki w celu odbycia wieczornej toalety. Umyłam zęby, buzię patrząc w lustro widziałam smutek w moich oczach, zawsze byłam dziewczyną przepełnioną szczęściem zadowoloną z byle czego, śmiejącą się non stop a teraz najchętniej nie wychodziła bym z domu i płakała całe dnie. Tak wiele się zmieniło tak najzwyczajniej w świecie głupia kłótnia, strata przyjaciela, słabe oceny wszystko wydawało się być po prostu do dupy. Może nie było tak źle, ale i tak wszystko wydawało się być najgorsze w świecie. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie dziwny dźwięk, zapewne było to drapanie mojego kota jak zwykle próbował dostać się do łazienki i drapał w drzwi. Wytarłam buzię i wyszłam z toalety. Udałam się do mojego pokoju przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka po chwili leżał już koło mnie mój kot. Wtuliłam się w niego i usiłowałam zasnąć, po dość długim czasie udało mi się odpłynąć do Krainy Morfeusza. Obudziłam się około 10 rano, wstałam udałam się do kuchni byłam sama w domu bo rodzice pracowali, nakarmiłam kota i zrobiłam sobie omlety. Zjadłszy omlety udałam się do łazienki w celu odbycia porannej toalety. Po wyjściu z łazienki poszłam do mojego pokoju jak zwykle usiadłam przy biurku i włączyłam laptopa i zalogowałam się na twitterze, napisałam kilka tweetów i dałam kilka follow back. Zalogowałam się na facebooka i napisałam do mojej ciotecznej siostry i jednocześnie najlepszej przyjaciółki. Pisałyśmy chyba z godzinę rozmowa z nią zawsze poprawiała mi humor, ale nie tym razem. Siostra powiadomiła mnie iż nie będziemy widziały się przez prawie cały rok, nawet już nie wnikałam z jakiego powodu po prostu szybko zamknęłam laptopa wręcz trzasnęłam nim i pobiegłam do łazienki. Wyjęłam z szafki pudełko z nowymi maszynkami mojego taty wzięłam jedną i mocno zgniotłam nogą by się połamała, Udało mi się, przysiadłam opierając się o wannę z połamanej maszynki wyjęłam jedną żyletkę i zrobiłam to, nie chciałam tego ale nie wytrzymałam. Zrobiłam kilka nacięć, nagle poczułam się tak błogo, zrobiło się ciemno widziałam tylko małe jasne światełko a po chwili byłam jakby w innym świecie było tam fantastycznie wszystko było kolorowe takie pozytywne, nagle podeszła do mnie moja była przyjaciółka jedynie ona z całego tłumu ludzi nie była szczęśliwa, była przygnębiona, smutna.Złapała mnie za rękę za nim zdążyłam cokolwiek do niej powiedzieć z jej ust wydobyły się słowa których się nie spodziewałam...
- żegnaj !
Po tych słowach puściła moją dłoń a ja widziałam już tylko ciemność.
ps. sorry za te napisy ale nie ogarniam jeszcze do końca bloga xd ;/